Dżinsy i czerwone usta

28 września 2015
Wracam dokładnie po tygodniu nieobecności. Niestety nie z nową energią, bo pomału czuję, że coś próbuje mnie rozłożyć na łopatki. Nowy tydzień zatem, zaczynam od Gripexu, w nadziei, że szybko poczuję się lepiej.

Kimono, zwiewny top i klasyczne, czarne dżinsy

22 września 2015
Przeszły ze mną naprawdę wiele. Leśne wyprawy, żwir pod stopami, kilometry po bruku. I kiedy ostatnio jakimś cudem przyczepił się do nich kamień wielkości obcasa, a ja tego nawet nie poczułam i żwawo dreptałam dalej, byłam w szoku, że to przetrwały. Mam chyba niezniszczalne buty! Otworzyłam w nich jesienny sezon. Spędziłam wspaniałe chwile i ciągle czekam na więcej. 

Crop top, boyfriendy i ramoneska

18 września 2015
Jedni nie wyobrażają sobie życia w innym miejscu niż duże miasto. Inni wiecznie narzekają, że znajdują się tam gdzie by nie chcieli. Kolejni są pewni, że  odnaleźli swoje miejsce na ziemi.

Zwiewne kimono, koronkowe szorty i crop top

15 września 2015
Podejrzewam, że pomału docieramy do końca tych letnich, zwiewnych połączeń. Na ten moment to ostatnie zachomikowane przeze mnie zdjęcia w tak lekkim wydaniu. Biorąc jednak pod uwagę piękną pogodę za oknem i temperaturę powyżej 20 stopni, nie byłoby wielkim grzechem ponowne wskoczenie w kimono.

JOY BOX "Wakacyjny"

09 września 2015
Kolejny box trafił w moje ręce i muszę się powtórzyć, nie ma lepszego kosmetycznego pudełka. Dzięki ostatniemu Joy Boxowi odkryłam naprawdę świetną odżywkę do włosów i doskonały krem na dzień - w ekstra cenach. Tak naprawdę, każdy produkt z poprzedniej edycji wykorzystałam. Jak zapowiada się letnia odsłona? Zobaczcie sami!

W marynarskim stylu

06 września 2015
Mamy jeszcze prawie dwadzieścia dni kalendarzowego lata! Zatem, żeby trzymać Was z daleka od ciepłego koca (chociaż sama chwilowo przyodziałam różowy szlafrok) zaplanowałam dużo słonecznych wpisów.

Wakacje w biegu i zielone orzeźwienie

02 września 2015

Mówię o sobie stara herbaciara, a to dlatego, że wlewam w siebie hektolitry tego pysznego płynu. Już jako dzieciak siadałam z moją babcią w fotelu i popijałyśmy zieloną herbatę z imbryka. Możecie się dziwić, że polubiłam ten smak tak wcześnie. A jednak! Moja babcia potrafiła przekonać mnie do wszystkiego i zaszczepiła miłość do zielonej herbaty. Po dziś dzień to mój ulubiony herbaciany napar, który pobija na łeb na szyję nawet te wszystkie świąteczne cuda.